środa, 2 września 2009

Sprawa mycia czyli jak zachować wymarzony instrument pięknym na dłużej.

Każda rzecz kiedyś się zniszczy, ale nie musimy przyspieszać tego naturalnego procesu. Dlatego przed każdym graniem myj ręce, a jeśli niedawno jadłeś to myj zęby (z pożytkiem dla Ciebie i dla instrumentu). Słony pot powoduje, że nasz instrument w miejscu kontaktu ze skórą zmienia kolor o wiele szybciej. Jeśli nie podoba nam się taki efekt to możemy oczywiście wyczyścić go pastą do polerowania metalu (dostępna w sklepach samochodowych), ale o ileż łatwiej zapobiegać niż leczyć.
Na marginesie mówiąc, mi osobiście odpowiadają ślady czasu i większość moich whistli pokrywa się różnego rodzaju odciskami palców, a nawet patyną. Zasadniczo nie zmienia to ich dźwięku. Jedynym minusem, poza wizualnym, jest to, że można potem mieć problemy ze sprzedażą takiego "nieatrakcyjnego" instrumentu. Ale jeśli, tak jak ja, chce się mieć problemy z ewentualną sprzedażą i zatrzymać wszystkie whistle, które tylko wpadną w ręce, to dokładając pewną dozę wrodzonego lenistwa wybór może być tylko jeden... Pamiętajcie jednak, że wyjątkowo lepkimi palcami gra się ciężej, więc czasami trzeba przezwyciężyć "myciowstręt" ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz